sobota, 2 lipca 2016





Nowy członek rodziny....



Od ponad dwóch tygodni mamy nowego członka rodziny...poznajcie moją kruszynkę Lunę



Pojawiła się nie wiadomo skąd i od razu skradła nasze serca J

Od teraz wierzę w moc przyciągania zdarzeń-jeśli się czegoś mocno chce i o tym myśli to to się spełnia. 
Jasne, że może to trochę naciągane, ale tak czy inaczej hmm... chyba to działa!
Kocham koty i od jakiegoś już czasu,gdy bywało mi smutno myślałam sobie tak:

 ‘’jakbym znalazła jakiegoś małego kota (gdzieś w polu bądź w lesie podczas biegania) to bym go wzieła do domu’’ I co…?

W piątek przyjechała moja siostra zaprowadziłam ją do ogrodu. Chwilę rozmawiałyśmy i nagle słyszymy ciche piski…za chwilę wychodzi malutka kuleczka.Patrzy na nas swoimi wielgaśnymi oczkami i miauczy okropnie. 
Gdy tylko zaczęłyśmy ją głaskać zaczęła się łasić i wskoczyła mi na kolanaJ

Nie muszę opisywać mojego zaskoczenia. Tak to była miłość od pierwszego wejrzenia :)

Luna od razu zadomowiła się u nas. Moje obawy, że bedzie płakać całą noc były kompletnie bezpodstawne.
Po prostu ułożyła się wygodnie na łóżku i przespała calutką noc. Rano wstała wesoła i przywitała domowników głośnym mruczeniem.

Oczywiście następnego dnia rozpoczeliśmy poszukiwania własciciela kota,choć muszę przyznać, że cicho liczyłam że on się nie znajdzie. Tak więc pytaliśmy sasiadów, rozwieszaliśmy plaktaty,umieściliśmy informację na lokalnej stronie w internecie niestety (a raczej na szczęście)
z mizernym skutkiem.
Weterynarz do którego zawiozlam Lunę też niewiele pomogł-poinformował mnie, że kot nie ma chipa i że powinnam zostawić ją w ogrodzie. Oburzyłam się, bo ona jest naprawdę malutka- ma ok 2 miesiące i na pewno sama by nie znalazła domu-no ale to już nie był problem weterynarza.

I tak Luna została z nami:)
jesteśmy przeszczęśliwi-ona chyba też :)

Czy nie jest urocza?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz