piątek, 27 stycznia 2017



Tu i teraz...i

Paradoksalnie uważne i świadome życie ''tu i teraz'' jest chyba jedną z najtrudniejszych rzeczy z jaką przychodzi nam się zmierzyć. Żyjemy albo w przeszłości-rozpamiętując co się zdażyło kiedyś, albo w przyszłości-zastanawiając się co się wydarzy.
Tak trudno skupić się nam na obecnej chwili. Myśli krążą a nasz umysł ciągle cofa się do tego co bylo, bądź wyprzedza zdarzenia i wymyśla hipotetyczne sytuacje, które mogą się wydarzyć.
Ile razy to snułem plany i scenariusze co by było gdyby, bądź co będzie jak.... i praktycznie większość tych wyobrażeń nigdy się nie urzeczywistniła. Więc po co to robić?
Po co fundować sobie stres i strach, bo duża część naszych przewidywań ma niestety czarny odcień.
Po co tracić czas na bezsensowne analizy i czarnowidztwo zamiast po prostu dostrzegać obecną chwile.
Roosevelt świetnie podsumował strach mówiąc '' Nie mamy się czego bać z wyjątkiem strachu'' a Mark Twain dodał '' Od­wa­ga to pa­nowa­nie nad strachem, a nie brak strachu.''
Warto pamiętać te słowa, gdy się czegoś obawiamy. Ja je sobie często powtarzam w chwilach trudnych, gdy strach ściska mnie za gardło i tysiące czarnych myśli atakuje moją głowę. I prawda jest taka, że większość tych strachów jest tylko w mojej głowie.
Dlatego musimy odważnie podchodzić do życia, bo tylko od nas zależy jakie ono będzie.

Życie tu i teraz rozumiem jako bycie świadomym i uważnym w każdym zdarzeniu w którym uczestniczę. Zarówno pozytywnym jak i negatywnym.
Jeśli bawię się z synem to się z nim bawię na 100% a nie wybiegam myślami co będę robić jutro, bądź jak skończymy zabawę. Jeśli uczę się to skupiam się na tej czynności a nie a snuciu wakacyjnych planów, bądź analizy zeszłotygodniowej imprezy. Jeśli piję kawę to staram się poczuć ją każdym zmysłem, docenić jej aromat, smak, kolor i ciepło.
Taka uważność jest mega trudna, ale uczy nas doceniać to co mamy. I najważniejsze jest to,że można się jej nauczyć. Ostatnio dużą popularność zyskuje duńska filozofia szczęścia hygge. Jest ona na pierwszy rzut oka banalnie prosta...rób to co sprawia że jesteś szczęśliwy.
Tylko,czy my potrafimy być szczęśliwi? Cieszyć się chwilą szczęścia w 100%? Bez żadnego ''ale'', ''gdyby'' , ''jak''.....
I nie chodzi tu o to by od razu zmieniać swoje życie o 180 stopni, rzucać pracę i wyjechać na Hawaje. Podstawa poczucia szczęścia jest robienie sobie małych przyjemności, docenianie ich i praktykowanie swojego własnego rytuału szczęścia codziennie. Nie bez powodu Duńczycy są krajem w którym ilość kupowanych świec na osobę zdecydowanie przewyższa inne europejskie kraje. Ciepłe światło świecy buduje nastrój, poczucie bezpieczeństwa i relaksu. Wystarczy wieczorem przejść się po duńskiej ulicy, by dostrzec,że prawie w każdym oknie  pozapalane są świece.
Nawet nie miałam pojęcia jak kilka zapalonych świec, świeże kwiaty na stole i spokojna muzyka wieczorem mogą działać cuda na moje wewnętrzne samopoczucie. Kiedyś wieczorami brałam się za sprzątanie, pranie, bądź siedziałam bezmyślnie w internecie. Nie umiałam odpoczywać, nie umiałam się zatrzymać.Tego typu rytuały traktowałam jako stratę czasu i pieniędzy.
Odkąd zaczęłam bardziej świadomie podchodzić do chwil przeznaczonych tylko dla mnie odczuwam wyraźna zmianę w moim samopoczuciu. Potrzebowałam czasu by się tego nauczyć, by nauczyć sie ze każdy dzień jest wyjątkowy i doskonały by założyć najlepsza bieliznę bądź użyć super perfum.
Nie ma co czekać na specjalna okazje, bo często one nigdy nie nadchodzą.
Uczyńmy z naszego dnia święto. Czujmy się wyjątkowo, bo przecież każdy z nas jest wyjątkowy. Nauczmy się tego, bo jak mówi modelka w pewnej reklamie ''Jestesmy tego warte''.


Mistrzynią afirmacji jest Louis Hay, każdy może znaleźć na jej stronie swoje ulubione afirmacje i uczynić swój dzień choć trochę lepszym. Bo to przecież nasze myśli w dużej mierze odpowiadają za to jak podchodzimy do życia, problemów i innych ludzi.
Uczyńmy je pięknymi, świadomymi a na pewno to zaprocentuje.

Powodzenia, trzymam kciuki :)


wtorek, 10 stycznia 2017





Dziś postanowiłam poruszyć dość nietypowy temat bo temat pieniędzy...a tak naprawdę kontroli nad naszymi wydatkami.
Styczeń to czas przecen, obniżek, promocji.itd, itp...mogłabym długo wymieniać...tak czy inaczej to czas nieprzewidzianych wydatków, często robionych dość spontanicznie.
Nie zamierzam nikogo pouczać jak i dlaczego należy oszczędzać. Prawda jest taka, że sama długo miałam i często mam do tej pory problem z dopięciem domowego budżetu pod koniec miesiąca, a styczeń jest w tej kwestii chyba miesiącem najgorszym.
Jest początek miesiąca a ja praktycznie wydałam całą pensje na przecenione stroje sportowe, buty i torbę (i jeszcze pare innych drobiazów :). Oczywiście każdy zakup jest ´''uzasadniony'' i po prostu ''nie mogłam nie skorzystać z takiej promocji''. Znacie to? Ja niestety w czasie posezonowych wyprzedaży wpadam w tę pułapke
Fakt dzięki dużym przecenom mogłam sobie pozwolić na pare rzeczy, których bym za normalna cenę nie kupiła, ale prawda jest również taka, że dziś siedzę i zastanawiam się jak przeżyję do końca miesiąca :-)

wtorek, 3 stycznia 2017



Witajcie nowe możliwości..........


Kochani dla wielu z nas Nowy Rok to nowe postanowienia i cele...super tak trzymać, ale najważniejsze jest chyba, by każdego dnia stawiać sobie poprzeczki i starać się je realizować!
By kłaść się spać i budzić się z uśmiechem na twarzy z przekonaniem, że nadchodzący/ miniony dzień jest niepowtarzalny i pełen pozytywnych zdażeń. 
By w każdym człowieku umieć dojrzeć dobro. Uśmiech ma naprawdę niezwykłą moc i pomaga zjednywać sobie ludzi. Spróbuj.
Życzę sobie i Wam przede wszystkim konsekwencji, uporu i siły ale również dużo miłości i zrozumienia przede wszystkim dla siebie. Akceptujmy siebie, uczmy się na naszych porażkach i traktujmy je jak lekcje. 
Żyjmy tu i teraz.
Brzmi prosto i banalnie, ale paradoksalnie ciągle trudno jest nam zapomnieć o przeszłości.

Póki ciągniemy za sobą ''demony z przeszłości''nigdy nie uda nam się być tak naprawdę szczęśliwym. Zamknijmy te drzwi. I nauczmy się cieszyć trwającą chwilą.

Miniony rok był dla mnie zdecydowanie rokiem zmian. Musiałam mocno dojrzeć, od nowa pokochać siebie i chyba co najważniejsze nauczyć się ufać przede wszystkim sobie.
I choć bywało ciężko, dumna jestem, że dałam radę, że potrafiłam się podnieść i iść dalej.
Nauczyłam się słuchać siebie co było dla mnie bardzo trudne.

Jestem inną osobą niż byłam rok temu. Zdecydowanie silniejszą i bardziej świadomą.
Wielokrotnie pokonałam swoje słabości, ale i również popełniłam sporo błędów. 
Najważniejsze jest chyba to, że dążyłam i nadal dążę do tego by być spełnioną, wolną, szczęśliwą i pełną radości kobietą. 

Nowy Rok to nowe wyzwania, nowe inspiracje i nowe doświadczenia ...otwórzmy się na to co nas spotyka,  doceniajmy ludzi których spotykamy i czerpmy z życia ile tylko się da!

ściskam Was mocno! To będzie dobry rok! 

Karola