wtorek, 10 stycznia 2017
Dziś postanowiłam poruszyć dość nietypowy temat bo temat pieniędzy...a tak naprawdę kontroli nad naszymi wydatkami.
Styczeń to czas przecen, obniżek, promocji.itd, itp...mogłabym długo wymieniać...tak czy inaczej to czas nieprzewidzianych wydatków, często robionych dość spontanicznie.
Nie zamierzam nikogo pouczać jak i dlaczego należy oszczędzać. Prawda jest taka, że sama długo miałam i często mam do tej pory problem z dopięciem domowego budżetu pod koniec miesiąca, a styczeń jest w tej kwestii chyba miesiącem najgorszym.
Jest początek miesiąca a ja praktycznie wydałam całą pensje na przecenione stroje sportowe, buty i torbę (i jeszcze pare innych drobiazów :). Oczywiście każdy zakup jest ´''uzasadniony'' i po prostu ''nie mogłam nie skorzystać z takiej promocji''. Znacie to? Ja niestety w czasie posezonowych wyprzedaży wpadam w tę pułapke
Fakt dzięki dużym przecenom mogłam sobie pozwolić na pare rzeczy, których bym za normalna cenę nie kupiła, ale prawda jest również taka, że dziś siedzę i zastanawiam się jak przeżyję do końca miesiąca :-)
Trudno mi robić zakupy z listą w ręku. Zawsze w koszyku ląduje znacznie więcej niż planowałam.
Często, gdy idę do sklepu tak naprawdę nie wiem co chcę kupić i liczę na ''olśnienie''bądź ''impuls'', co oczywiście jest często zgubne przede wszystkim dla mojego portfela:)
Ważne jest jednak to, że mam już tego świadomość i staram się zmieniać swoje zakupowe nawyki.
Jakiś czas temu trafiłam na świetny blog o oszczędzaniu prowadzony przez Michała Szymańskiego (jakoszczedzacpieniadze). Dzięki niemu zrozumiałam jak ważne jest regularne oszczędzanie nawet drobnych kwot i bycie świadomym konsumentem.
Również tu pierwszy raz spotkałam się z pojęciem robienia budżetu domowego. Nigdy wcześniej nie prowadziłam zapisków ile/na co/kiedy wydaję.
Zdałam sobię sprawę, że tak naprawdę nigdy nie byłam nauczona jak właściwie rozporządzać pieniędzmi. Każdy przypływ gotówki traktowałam jako dodatkową okazję do zakupów.
Z czasem zaczęłam się trochę bardziej wgłębiać w temat i zrozumiałam, że niezależnie od wydatków muszę co miesiąc odkladać wyznaczoną sumę. Utworzyłam specjalne konto i w dniu wypłaty od razu przesyłam pieniądze (by przypadkiem mnie nie korciło by je wydać:) Bardzo polecam, bo kilka razy byłam w sytuacji podbramkowej i nagle potrzebowałam większej gotówki. Wtedy taka ''poduszka finansowa'' jest nieoceniona. I nawet jak w obecnej sytuacji zbytnio ''zaszaleję'' z wydatkami na promocjach, wiem, że część pieniędzy z pensji została przeznaczona na samym początku miesiąca na konieczne opłaty oraz na oszczędności. Z tą świadomością moje wyrzuty sumienia, że nie umiałam się powstrzymać przed ''mega okazjami'' są ciut mniejsze :)
Przy codziennych zmaganiach z finansami badzo przydatne jest zapisywanie wszystkich wydatków, opłat i każdego przypływu gotówki. To pokazuje nam bieżącą sytuację naszego budżetu.
Michał na swoim blogu umieścił plik, gdzie wystarczy tylko wpisywać konkretne kwoty i system wylicza sam ile jeszcze pieniędzy zostało do końca miesiąca i ile możemy jeszcze wydac.
Taki plik, jeśli wypełniamy go skrupulatnie potrafi nam brutalnie wskazać na co wydajemy najwięcej pieniędzy i w których obszarach ''przeciekają nam one przez palce''. Dla mnie jest to nieoceniona pomoc, bo przyznam się szczerze, że w kwestii finansów lubię się okłamywać ''że nie jest tak źle''.
Tu mam czarno na białym wypisane, na co najczęściej wydaję pieniądze i gdzie powinnam przystopować, aby dopiąć swój budżet.
Poniżej podaję link do szablonu budżetu domowego, który znajduje się na blogu " Jak oszczędzać pieniądze". Polecam
wzor-szablon-budzet-domowy-2017
Myślę, że początek roku to doskonały moment by przyjrzeć się bliżej swoim finansom.
Taka konfrontacja może być jak niespodziewany kubeł zimnej wody, ale z czasem z pewnością to docenimy.
Świadomość, że mamy nasze finanse pod(względną) kontrolą jest bezcenna i daje psychiczny spokój.
Tego sobie i Wam życzę w nadchodzącym roku :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz